Przekonuję tego młodego człowieka, że warunki wejścia do Unii Euopejskiej nie są naprawdę takie straszne, chodzi bardziej o to, żeby wszyscy chcieli. Z tym może tu być jednak różnie, bo kiedy zagłębiamy się w temat, widzę pewną nieufność, przekonanie, że możni świata nimi kręcą, że oni czują się wykorzystywani.
Rosja ma marionetki w Serbii, a katolikami kręci Zachód. Nie wspomina o muzułmanach, więc pewnie nim jest i trudno mu przyznać, że muzułmanami stara się kręcić Turcja i kraje arabskie. Kolejne Boże Igrzysko.
Zastanawiam się, co jest głównym źródłem tego poczucia politycznej niepewności — jakimś totalnym odwróceniem pewnego siebie, kosmopolitycznego pępka świata, jakim Sarajewo było w czasach jugosłowiańskiego rocka. Oczywiście trauma lat dziewięćdziesiątych i współczesny brak perspektyw to jedno.
Tu jednak chodzi o coś więcej. Zaczynam się domyślać, kiedy rozmowa schodzi właśnie na jugonostalgię i Tito. On jej nie rozumie, Tito był po prostu dyktatorem — stwierdza.
Przyznaje natomiast, że najlepszą rzeczą, jaką zrobił Tito, to wybranie po wojnie równego dystansu i do Wschodu i do Zachodu. Aha, o to więc chodzi. Geopolityczne bóle fantomowe po rozpłynięciu się w niebycie trzeciej drogi pomiędzy dwoma systemami światowymi.
Podzielam żal Bośniaków do Zachodu za słabość i brak zdecydowania wobec wojny w Bośni, ale z drugiej strony — to Zachód ją zakończył. To Zachód — częściowo również w poczuciu winy — pompował i dalej pompuje środki w odbudowę Bośni, i wspiera tworzenie społeczeństwa obywatelskiego i umacnianie instytucji demokratycznych.
Tymczasem młodzi mieszkańcy Sarajewa, wyśmiewając jugonostalgię, jednocześnie dalej chyba śnią o jakimś specjalnym miejscu dla Bośni wśród narodów świata. Pomiędzy Zachodem, jednym Wschodem i drugim Wschodem.
Zachód musi nam pomagać, bo ma moralny obowiązek, ale będziemy trzymać równy dystans. To jakaś nierzeczywistość. Rozumiem skrzyżowanie kultur — ale geopolitycznie Bośnia będzie musiała wybrać. Jest za mała, aby trwać w tym, miłym może dla niektórych rozkroku, kiedy serce ciągnie na Wschód, a rozum podpowiada Zachód.
