Zapach sosnowych igieł

Sławomir Kubisa
April 16, 2025
Mazowsze
Zapach sosnowych igieł

Niezbyt wyróżniające się krajobrazem czy bogactwem natury, dość jałowe ziemie zachodniego Mazowsza dwukrotnie w historii odnalazły łączność z wielkim światem – i dwukrotnie stało się to dzięki żelazu. Po raz pierwszy – kiedy w dolinach niewielkich cieków wodnych, pomiędzy dzisiejszymi okolicami Błonia, Pruszkowa i Milanówka, w schyłkowym okresie Cesarstwa Rzymskiego rozwinął się potężny ośrodek metalurgiczny.

Z obfitości rud darniowych wytapiano tu żelazo, z którego powstawały narzędzia i broń dla germańskich plemion. Wykute w tej ziemi miecze z całą pewnością dotarły aż do Rzymu. Po raz drugi – gdy te pełne podmokłych i piaszczystych nieużytków równiny przecięły tory Warszawsko-Wiedeńskiej Kolei Żelaznej, w połowie XIX wieku.

Już w 1845 roku otwarto pierwszy odcinek: Warszawa – Grodzisk Mazowiecki. Choć Warszawa nie zbliżyła się jeszcze do Wiednia, Grodzisk znacząco zbliżył się do Warszawy – i szybko stał się nie tylko miejscem budowy letnich rezydencji zamożnych warszawiaków, ale też oferował zabiegi sanatoryjne i czyste powietrze dla szerszej publiczności.

Właściciele okolicznych majątków – niezbyt dochodowych ze względu na piaszczystą glebę – szybko zrozumieli, że oto nadarza się nowa szansa. W 1899 roku rozpoczęła się parcelacja majątku Lasockich, mająca na celu budowę letniska Milanówek.

W 1901 roku, w samym środku sosnowych lasów, powstała stacja kolejowa. Miejscowość zyskała połączenie ze stolicą i błyskawicznie zaczęła się rozwijać. Stopniowa parcelacja dóbr brwinowskich rozpoczęła się niedługo po śmierci w 1866 roku Stanisława Lilpopa – ojca, bogatego przemysłowca warszawskiego.

Pod koniec wieku powstało letnisko Węgrzynek, a dawna wieś Radziwiłłów zaczęła nabierać kształtu dzisiejszego Brwinowa. Jeszcze wcześniej, w sąsiedztwie Lasu Młochowskiego, w wydzielonym folwarku Wilhelmów, pojawiły się drewniane domki kolonii letniskowej Stanisławów.

Czyste powietrze i zapach lasu na przełomie XIX i XX wieku przyciągnęły inwestorów również do dóbr otrębuskich. Najpierw w Karolinie, a potem w kilku innych miejscach, zaczęto budować duże wille o charakterze sanatoriów.

Tak, dzięki kolei, sosny, żyto i ziemniaki powoli oddawały pole ogrodom i willom. W kolejnych dziesięcioleciach wyrastały tu miasta-ogrody: Milanówek, Brwinów – i przede wszystkim Podkowa Leśna.