Krajobrazy Chełmońskiego

Sławomir Kubisa
April 20, 2025
Mazowsze
Krajobrazy Chełmońskiego

Ziemią Chełmońskiego najczęściej określa się okolice Kuklówki i Radziejowic nad Pisią Tuczną i Pisią Gągoliną, ale pamiętąć trzeba, że przywiązanie malarza do specyficznego pejzażu, w którym istotną rolę odgrywa niebo odsłonięte od horyzontu po horyzont, miało związek z z jego rodzinnymi okolicami Łowicza, gdzie w niewielkim majątku Boczek się wychował.

Zatem Ziemia Chełmońskiego to właściwie większość Zachodniego Mazowsza, na którym równiny nad Bzurą i Utratą ku południowi przechodzą w malownicze wyniesienia morenowe okolic Mszczonowa porozcinane niewielkimi dopływami Bzury.

W Kuklówce, aleja prowadzi do prywatnej posiadłości należącej do rodziny Józefa Chełmońskiego. Za nieodległą bramą ciągną się zabudowania gospodarcze, a przed nimi stoi dwór malarza – tak samo bezpretensjonalnie uroczy jak sto lat temu, za życia Chełmońskiego. Dwór nie jest udostępniony do zwiedzania, ale można tu przynajmniej postarać się spojrzeć oczami Chełmońskiego na okolicę. Tu malarz spędził ostatnie 25 lat swojego życia.

Pracując przez wiele lat w Paryżu Chełmoński odniósł wielki sukces i artystyczny i finansowy odczuwając jednocześnie stale rosnącą tęsknotę za krajobrazami i nastrojami młodości – pozbawioną dramatyzmu i niemal pustą płaszczyzną Mazowsza. Postanowił więc wrócić i w roku 1889 kupił ten dworek. Na poddaszu urządził pracownię i oczywiście malował, pilnie chłonąc otaczającą naturę. Stopniowo angażował się też w pracę w gospodarstwie, stając się w połowie ziemianinem, a w połowie chłopem, wzbudzającym w warszawskich salonach komentarze na temat błota na cholewach. Anegdotyczna jest opowieść o wprowadzeniu koni arabskich do jednego z opróżnionych pokoi dworku – na czas remontu stajni.

Pamięć o Chełmońskim żywa jest w tej okolicy i kultywowana na wiele sposobów – malarz jest patronem ulic, szkół, spogląda z pomników – ale aby go poznać należy wybrać się do Muzeum Narodowego w Warszawie lub do znacznie bliższego pałacu w Radziejowicach i stanąć przed jego obrazami, w których znajdziemy to wszystko, co sami możemy zobaczyć wędrując przez pozornie puste Mazowsze. Trzeba tylko patrzeć choć po części tak uważnie jak Chełmoński.