Podczas swojego debiutanckiego koncertu w 1950 roku, w Teatrze Polskim, zespół „Mazowsze” wystąpił podczas uroczystych obchodów 33. rocznicy Rewolucji Październikowej. Zachwycił wtedy prezydenta Bolesława Bieruta – i nie tylko jego.
Szybko stało się jasne, że to prawdopodobnie najlepsze, co Polska miała do zaoferowania światu w tamtych czasach. Kilka lat później piosenki „Mazowsza” odkryłem również ja – i zachwyciłem się podobnie jak inni.
Z całą pewnością była to pierwsza prawdziwa muzyka w moim życiu. Wielkie czarne krążki na 78 obrotów odtwarzałem na ojcowym patefonie marki Supraphon – jeden po drugim, bez znudzenia. „Świecą gwiazdy, świecą”, „Cyt, cyt”, „Furman”...
Dziś „Mazowsze” to historia i instytucja. W Karolinie, będącej od lat jego siedzibą, powstał nowoczesny ośrodek szkoleniowo-estradowy – „Matecznik”. To właśnie tu bije dziś serce mazowieckiego i polskiego folkloru.
Odbywają się tu nie tylko próby i koncerty „Mazowsza”, ale także szkolenia choreografów, warsztaty rękodzieła ludowego, śpiewu, gastronomii regionalnej, a nawet pokazy teatrów warszawskich. Warto więc zajrzeć na stronę www.mazowsze.waw.pl i sprawdzić, czy przypadkiem w najbliższy weekend nie dzieje się tam coś ciekawego – coś, co mogłoby stać się pięknym dopełnieniem spaceru.
Zupełnie spontanicznie można też zwiedzić otoczenie – przede wszystkim piękny park, w którym stoi zabytkowy gmach o niemal pałacowej i bardzo ciekawej architekturze. Przed ogrodowymi schodami wita nas popiersie twórcy „Mazowsza”, Tadeusza Sygietyńskiego – dziś dyrygującego już tylko chórem parkowego ptactwa.
Dla umówionych wcześniej grup zorganizowanych ośrodek proponuje program zwiedzania połączony z warsztatami artystycznymi. Można też obejrzeć galerię plakatów dokumentujących kolejne dziesięciolecia działalności Zespołu, a także kolekcję sztuki ludowej z pięciu kontynentów – zgromadzoną podczas niezliczonych podróży.
